Nie zapomnij, gdzie zacząłeś.
Gdybym miała policzyć, ile razy powiedziałam coś złego na temat miejsca, gdzie się wychowałam, to zdecydowanie liczba ta przekroczyłaby 1000. I nie chodzi oczywiście o dom, chodzi o Złotą, znienawidzoną przeze mnie. Za brak perspektyw, brak miejsc, gdzie można wyjść wieczorami, fałsz ludzi (i tak mogłabym wymieniać). Nigdy nie ukrywałam, że nie lubię Złotej. Ale też nigdy nie uświadamiałam sobie, jak bardzo się mylę.

Kilka wydarzeń, dzięki którym poznałam bliżej ludzi stąd, sprawiło, że dostrzegłam tutaj szczęście. Wychowałam się tutaj, zaczynałam tutaj, uczyłam się tutaj, poznawałam tutaj,
Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, jest mi wstyd, że mogłam tak bardzo nienawidzić tego miejsca.
Co nie znaczy, że teraz ubóstwiam je ponad wszystko, ale pomimo wad, dostrzegam w nim wszystko, co dobre.
Bo gdzie indziej, jak nie w Złotej robiłam moje pierwsze "profesjonalne" zdjęcia, poszłam na pierwszą dyskotekę (szkolną, co prawda, ale wtedy to był prawdziwy melanż), zawarłam szkolne przyjaźnie, które trwają?
Nie zdawałam sobie sprawy, jak kilka stereotypów przysłania mi rzeczywisty obraz tego miejsca...
Perspektyw nie było, bo ich nie szukałam, miejsc nie było, bo nie było z kim wychodzić, a ludzi nie fałszywych nie było, bo tak naprawdę nie dość dobrze ich znałam. Więc będąc w miejscu, gdzie będę kończyć, nie zapomnę, gdzie zaczęłam...
Miłej niedzieli!
"Człowiek wędruje po świecie w poszukiwaniu tego, czego mu trzeba i wraca do domu, by tutaj to znaleźć."
OdpowiedzUsuń