Nobody is going to come and save you.


Powtarzamy, że właściwie w dupie mamy, co inni o nas myślą, mówią, jak żyją, czy mają się lepiej, gorzej. Właśnie, tylko "powtarzamy". Typowy Homo Sapiens jest zaprogramowany tak, żeby po prostu interesować się innymi i tym, co mają do powiedzenia na nasz temat. "Nikt nie jest samotną wyspą...", "posłuchaj problemów innych, to zapomnisz o swoich" bla, bla. Ale gdzie jest granica? Przecież pomiędzy żyć z ludźmi, a żyć życiem innych jest ogromna przepaść... I tak, sama jej często nie zauważam. Media społecznościowe jeszcze bardziej tą granicę zacierają, bo od przeglądania czyichś wpisów i zdjęć do maniakalnego interesowania się czyimś życiem jest już bardzo blisko. A i sprawdzanie, czy ktoś napisał nam komentarz, czy ON/ONA zlajkowała moje nowe zdjęcie też lekko odbiega od normy. Podpisuję się pod tym jednak dwiema rękami. jestem przecież Homo Sapiens. Tak przynajmniej stwierdzono... Tak więc czas najwyższy w wieku lat 17 i 8 miesięcy zacząć żyć w zgodzie z mottem "Bądź sobą, wszyscy inni są już zajęci", co dla mnie wiąże się też z tym, żeby mieć naprawdę głęboko gdzieś zdanie innych. Co właściwie (skromna ja) wychodzi mi na trójkę z plusem. Kroki podjęte i ku mojemu zdziwieniu usunięcie snapchat'a to dobra (jeśli nie jedna z najlepszych w tym kierunku) decyzji. Teraz pora zająć się wreszcie swoim wnętrzem. 



Miłego!

Komentarze

Popularne posty