Szept szczęścia.(3,4)

Minął miesiąc. Ciężki miesiąc dla Pawła. Trwały rozprawy rozwodowe, ale z drugiej strony odzyskiwał matkę. Malwina zauważyła, że ich relacje są dużo lepsze niż wcześniej. Paweł był weselszy. Na cmentarz chodzili w trójkę, a nie jak przedtem tylko we dwoje. Mama Pawła znalazła pracę. Malwina poprawiała oceny w szkole i przestała notorycznie opuszczać lekcje.
Zbliżało się Boże Narodzenie. Malwina uwielbiała te święta, pomimo tego, że była skryta i raczej małomówna, to lubiła, kiedy cała rodzina przyjeżdżała do nich na święta i wypytywała co zmieniło się u nich przez ten rok. Lubiła czuć tę atmosferę, zapach barszczu i nawet zapach suszonych śliwek. Wiedziała też, że od dwóch lat Paweł nie lubi Wigilii . Zazwyczaj marznie na cmentarzu, świętując z Agą, a potem wraca do domu i ogląda filmy na DVD. Domyślała się, że w tym roku może być inaczej, ale nigdy nic nie wiadomo.
- Mamo... - zagaiła niepewnie Malwa.- Co Ty na to, żeby w tym roku na Wigilii było o dwóch gości więcej?
- Hmm... O kogo Ci chodzi? - Mama podniosła oczy znad gotującej się zupy. Była wyraźnie zaciekawiona.
- No bo Paweł... Paweł i jego matka... No wiesz... Oni nie mają nikogo...
- Hmm. Do Świąt jest jeszcze trochę czasu. Ale myślę, że oczywiście mogą przyjąć. W Święta nikt nie powinien być sam. - Powiedziała i wróciła do gotowania obiadu.
- Dziękuję. - Krzyknęła Malwa i od razu pobiegła powiedzieć o tym Pawłowi.
Mogła napisać SMS-a, ale dużo bardziej wolała przekazać mu tą wiadomość osobiście.Malwa zapukala do drzwi, po chwili stanęła w nich mama Pawła.
- Cześć Malwinko.
- Dzień Dobry. Czy jest Paweł mam dla niego i Pani wiadomość.
Paweł zszedł na dół.
- Rozmawiałam dzisiaj z moją mamą i zgodziła się, żebyście, oczywiście jeśli chcecie, przyszli do nas na Wigilię. - Malwina była pełna entuzjazmu.
- No wiesz, Malwinko...Nie wiem. Będzie wasza rodzina. Będziemy czuć się nieswojo.
- Mamo, no proszę. Malwa tyle razy opowiadała mi o ich Świętach, a my? Kiedy my ostatnio mieliśmy prawdziwe Święta? Nawet wtedy, kiedy Aga żyła, ich nie było. Odkąd pamiętam była tylko choinka i jakaś kolacja, a potem oglądanie telewizji. Proszę, zgódź się. - Paweł starał się przekonać mamę, jak tyko mógł.
- No... Skoro mama Malwiny się zgodziła. Dobrze, przyjdziemy.
- Dziękuję! - krzyknęli naraz Malwina i Paweł, a potem poszli do pokoju Pawła.
Malwina lubiła mieć wszystko zaplanowane i wybiegać tymi planami w przyszłość. Teraz też.
- Za miesiąc twoje urodziny. Może przydałaby się jakaś impreza?
- Tak... Ciekawe kto przyjdzie na imprezę do dziwaka Pawła z III c. Przecież ja nawet nie mam znajomych.
- A myślisz, że Gośka miała. Kiedy miesiąc temu zrobiła imprezę, nikt jej nie kojarzył, a na imprezie były tłumy Teraz jest lubiana w szkole. Może pora coś zmienić? Pora zacząć żyć...
- Pomyślimy. - Paweł uśmiechnął się, usiadł koło Malwy i zaczął studiować kolor jej oczu, przerywając co jakiś czas, żeby odpowiedzieć na pytanie jakie właśnie zadała... ;)

Malwina jak co dzień czekała na Pawła pod jego domem. tym razem zdenerwowana. Była już 7.45, a jego dalej nie było. Po 5 minutach wybiegł z domu, pocałował ją w policzek.
- Przeprasza, zaspałem. - powiedział w biegu i pociągnął ją za sobą.
Jak zwykle w drodze do szkoły opowiadali sobie jak minął im poprzedni dzień.
Weszli do szkoły chwilę po dzwonku, ale stwierdzili, że nie pójdą na pierwszą lekcję. Usiedli na ławce na końcu korytarza i oddali się rozmowie. Zawsze mieli o czym rozmawiać. Praktycznie nigdy nie kończyły im się tematy. W pewnym momencie usłyszeli jakieś krzyki dobiegające z podwórka. Podbiegli pod okno i zobaczyli Michała otoczonego grupką starszych chłopaków. Michał to najbardziej zarozumiały i pewny siebie chłopak w szkole. Swego czasu kumplował się z Malwą, ale po prostu przestali ze sobą rozmawiać. Sami nie wiedzą z jakiego powodu. Z jednej strony straszny cwaniak, ale z drugiej Malwa wiedziała, że potrafi być wrażliwy.
- Trzeba mu pomóc. - Malwa rzuciła się w stronę drzwi, ale Paweł zatrzymał ją
- Chcesz mu pomagać? Czym sobie na to zasłużył? Malwa, nie mieszaj się. Widzisz, że Ci chłopacy nie są z naszej szkoły. Tu nie wystarczy poskarżyć dyrektorce.
Malwina wyrwała mu się i wybiegła na pole.
- Hej! Zostawcie go!
W tym momencie uświadomiła sobie, jaki błąd popełniła. Odwrócili się w jej stronę i zaczęli do niej podchodzić. Wyraz twarzy mieli naprawdę przerażający, kiedy byli tuż, tuż, Malwa była pewna, że zaraz coś jej zrobią.
Paweł wybiegł ze szkoły i rzucił się na nich. Zaczęła się szarpanina.
Wuefista musiał usłyszeć krzyki, bo za chwilę pojawił się koło Malwiny i zaczął ich powstrzymywać. Ze skutkiem. Starsi chłopacy odskoczyli od Pawła.
-  Jeszcze tu wrócimy! - widocznie przestraszyli się napakowanego nauczyciela, bo w 5 sekund opuścili teren szkoły.
Malwina kucnęła przy Pawle.
- Nic Ci nie jest?!
- Nie, spokojnie. Wszystko w porządku.
W szkole przez cały dzień trwało dochodzenie. Malwa i Paweł nie wiedzieli co mówić. W końcu naprawdę nie mieli pojęcia kim oni byli. Michał trzymał gębę na kłódkę. Ostateczna wersja pozostała taka, że byli to rabusie z osiedla obok, którzy chcieli wyłudzić od Michała kasę. Po szkole Paweł podszedł do niego. Próbował to wyjaśnić i dowiedzieć się kim naprawdę byli, jednak na próżno.
Droga powrotna Pawła i Malwy zleciała w milczeniu.
- Przepraszam, to moja wina. - powiedziała, gdy byli pod jego domem.
- Przestań. Dobrze zrobiłaś. Mogli go pobić i to dużo bardziej niż mnie. No a poza tym podbite oko ma swój urok. Mogę teraz podrywać dziewczyny na opowieści jaki to jestem macho. Do jutra, Mała. - Pocałował ją w policzek i zniknął w drzwiach domu.
Malwa nie opowiedziała rodzicom o incydencie. Po co mają się denerwować? Wspomniała tylko, że w szkole była mała bójka, ale nie mówiła nic o tym, że po części brała w niej udział.
Kiedy kładła się spać, dostała SMS-a.
"Dziękuję, gdyby nie Wy, nie wiem co by mi zrobili. Podziękuj ode mnie Pawłowi. Michał"...

Komentarze

Popularne posty